Niedawno na łamach prasy pojawiła się informacja o skardze nadzwyczajnej Prokuratora Generalnego w sprawie kredytu zaciągniętego w 1997 roku na kwotę 50 tysięcy złotych Trzydzieści tysięcy zostało spłacone, a z 20 tys. pozostałych do spłaty, aktualnie narosła kwota ponad 330 tys. zadłużenia. Kredyt był zaciągnięty w banku na zakup samochodu, który został skradziony, a z horrendalnym długiem została samotna emerytka. Na pierwszy rzut oka, historia jakich wiele, kredyt nie był spłacany więc rosły odsetki, ale po dokładniejszej analizie widać, że wysokość należności w stosunku do pierwotnego zadłużenia jest bardzo zawyżona.

Kredyt był zaciągnięty w 1997 roku, kiedy zaprzestano spłat, bank wszczął egzekucję a potem sprzedał wierzytelność firmie windykacyjnej. I to był początek prawdziwych problemów kredytobiorcy. W 2008 r. firma windykacyjna skierowała do sądu pozew o zapłatę kwoty ponad 152 tys. Niestety nikomu nie zaświeciła się w tym momencie czerwona lampka i nikt nie zastanowił się jakim cudem w ciągu niespełna 9 lat z 20 tysięcy narosła kwota ponad 152 tysięcy. Po dokładniejszym sprawdzeniu załączonych do pozwu dokumentów, okazało się również, że sprawa była już przedawniona w momencie składania pozwu. Sąd bezrefleksyjnie wydał nakaz zapłaty, który nie został skutecznie zaskarżony. Dalsza procedura była typowa dla takich sytuacji – prawomocny nakaz zapłaty stał się podstawą egzekucji komorniczej, która nadal trwa.

Prokurator Generalny złożył skargę nadzwyczajną do Sądu Najwyższego zarzucając nakazowi zapłaty, wydanemu w tej sprawie, naruszenie konstytucyjnych zasad „praworządności, sprawiedliwości proceduralnej, zaufania obywatela do państwa i stanowionego przez nie prawa, pewności i bezpieczeństwa prawnego”. W skardze wniesiono o uchylenie orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania, oraz o wstrzymanie prowadzonego postępowania egzekucyjnego.

Pytanie, które nasuwa się w tej sprawie to, dlaczego w majestacie prawa dochodzi do tak kuriozalnych sytuacji. Warto pamiętać, że odebranie nakazu zapłaty z sądu nie zamyka drogi do obrony. Jeżeli jest on nieprawomocny są skuteczne narzędzia aby bronić się przed egzekucją. Nawet jeżeli jest już prawomocny istnieje możliwość uchylenia czyli podważenia klauzuli wykonalności. Najważniejsze aby reagować w takiej sytuacji od razu, nie wolno czekać i lekceważyć sprawy. Warto również skontaktować się z prawnikiem, który pomoże i wskaże możliwości wyjścia z trudnej sytuacji. Jeżeli masz podobny problem skontaktuj się z nami, nasza Kancelaria w Warszawie zajmuje się tego rodzaju sprawami.

Masz dodatkowe pytania?

Zapraszamy do kontaktu i umówienia spotkania w Kancelarii w Warszawie. Zapewniamy naszym Klientom kompleksową pomoc prawną.

Call Now Button